Zaglądnijcie, bo warto!
http://lilinatura.pl/2015/12/wielki-swiateczny-lili-konkurs-2015.html
Marta Cieśla
Zaglądnijcie, bo warto!
http://lilinatura.pl/2015/12/wielki-swiateczny-lili-konkurs-2015.html
Marta Cieśla
Do głowy wpadł mi pomysł zrobienia kremu ochronnego do rąk. Ale nie kremu, który ma w sobie mnóstwo oleju i jest niemiłosiernie tłusty i wchłania się pół dnia. Postanowiłam wykorzystać do stworzenia tego kremu dimetikon w stężeniu 5 %, który ma przylegać do skóry i chronić ją przed detergentami i innymi takimi świństwami.Dodatkowym składnikiem jest mocznik o właściwościach silnie nawilżających, alantoina i żel aloesowy o właściwościach regenerujących.
Oto przepis:
KREM OCHRONNY DO RĄK ( na 100 g.)
Faza olejowa:
3g. alkoholu cetylowego
4g. emulgatora MGS
10g. oleju palmowego( forma stała)
7g. oleju macadamia
5g. oleju ze słodkich migdałów
5g. oleju marchewkowego
kilka kropli witaminy A i E
Faza wodna:
48g. wody demineralizowanej
5g. dimetikonu
5g. mocznika
2g. alantoiny
2g. żelu aloesowego
eco konserwant 5 kropli
Opcjonalnie olejek eteryczny- ja stworzyłam kompozycję olejek sandałowy 5 kropli+ olejek cedrowy 5kropli+ olejek z drzewa różanego 7 kropli.
Fazę olejową odważyłam i rozpuściłam w łaźni wodnej, następnie odważyłam fazę wodną i mocznik oraz alantoinę rozpuściłam najpierw w wodzie, na koniec dodałam dimeticon( z nim to nie jest taka łatwa sprawa, nie rozpuszcza sie w wodzie, ale do fazy olejowej jakoś też mi nie pasuje…)Gdy obie fazy miała podobną temperaturę połączyłam je i energicznie mieszałam. Gdy mieszanka uzyskała temperaturę ok. 40 stopni i zaczęła się emulgować dodałam żel i witaminy, konserwant a na końcu olejki.
Krem ma jedwabistą konsystencję,jest lekki w konsystencji i bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, pozostawia warstwę dimetikonu, która jest miła w dotyku. Pachnie cudnie i co najważniejsze działa. Używam go od kilku dni i ręce są w zdecydowanie lepszym stanie niż były 🙂
Zachęcam do udziału, bo warto 🙂 http://drogadoperfekcyjnychwlosow.blogspot.com/2015/08/znikam-na-kilka-dni-konkurs.html
Głosujcie na najlepsze dla Was kosmetyki!!
http://www.lilinaturalna.com/2015/04/iii-wiosenny-lili-plebiscyt-na.html
Kwas borny to znany od lat środek antyseptyczny, przeciwbakteryjny i lekko ściągający.W lecznictwie przy stosowaniu zewnętrznym wykonuje się roztwory o stężeniu kwasu bornego od 1 do 3% .
W aptece bez problemu możemy dostać kwas borny, zazwyczaj pakowany jest po 10 lub 30 g, służy do sporządzania roztworów o działaniu odkażającym lub zmniejszającym potliwość. I tą właśnie osobliwość kwasu bornego wykorzystałam w mojej własnej recepturze.
SKŁADNIKI (na 100 gram produktu):
WYKONANIE:
Wykonuję tzw. wodę aromatyczną. Moja woda będzie wykonana metodą rozcierania olejku z talkiem. Olejek rozciera się z 10-cio krotną ilością talku.W lecznictwie taką metodą wykonuje się wodę koprową dla maluszków(choć z własnego doświadczenia wiem ,że w XXI wieku w recepturze nikt już tego nie wykonuje) lub wodę miętową jako corrigens smaku i zapachu.Pomyślałam ,że i tym sposobem mogę sobie rozpuścić w wodzie moje olejki.Roztarłam najpierw sam talk z olejkami, wodę zagotowałam i rozpuściłam kwas borny, i wszystko ostudziłam.Dolałam moją ostudzoną wodę i mieszałam w moździerzu.Następnie całość przelałam do butelki i wytrząsałam ok. 10 minut.Przesączyłam przez zwykły filtr do kawy. Mój roztwór przelałam do butelki z ciemnego szkła.
Takim oto prostym sposobem otrzymałam miksturkę na pocące się stopy o pięknym ziołowo-cytrynowym zapachu.W kuchni to dwa dni po rozcieraniu pachniało:)
Dobrałam olejki w taki sposób, by działały synergistycznie z kwasem bornym. Mimo ,że niezbyt przepadam za zapachem olejku herbacianego niestety stwierdziłam,że przy wykonywaniu receptury do stóp jest on niezbędny ze względu na działanie antyseptyczne i przeciwgrzybicze.Olejek cytrynowy jest idealny na upalne dni, posiada odświeżające właściwości, olejek rozmarynowy jest silnie przeciwbakteryjny, poza tym bardzo przepadam za jego zapachem.
Składniki na 30 g.
FAZA OLEJOWA:
FAZA WODNA:
FAZA DODATKÓW:
SPOSÓB WYKONANIA:
Odważamy składniki fazy olejowej, olej tamanu dodajemy w fazie dodatków, gdy mieszanka osiągnie temperaturę około 40 stopni. Składniki tej fazy wstawiamy na łaźnię wodna i rozpuszczamy. Zanim to nastąpi odważamy składniki fazy wodnej. Niacynamid i alantoiną rozpuszczamy w wodzie szałwiowej. Fazę wodną wstawiamy również do łaźni wodnej i czekamy , by obie fazy miały tą samą temperaturę. Odstawiamy do lekkiego przestygnięcia i wykonujemy następnie emulację obu faz. Olivem szybko emulguje, odczekujemy by temperatura mieszanki osiągnęła temperaturę ok 40 stopni i dodajemy olej tamanu, mieszamy. Następnie dodajemy olejki i konserwant. Krem gotowy:)
Zapach ma cudny, bardzo lubię zapach rozmarynu, jest świeży i energetyczny, ziołowy. Dodatek olejku lawendowego łagodzi jego zapach ziołowy. Całość jest bardzo miła do wąchania.
Krem testuję już parę dobrych dni i jest to krem tłusty, nie nadający się na dzień.Należy trzymać go w lodówce, bo istnieje prawdopodobieństwo,że krem się lekko stopi i oleje wypłyną z całego układu. Buzia jest po nim miła w dotyku, dobrze odżywiona, gładka, ale najważniejsze,że nie wyskakują żadne niemiłe niespodzianki:)
2,1 g. biobazy olivem 1000 /7%/
1,5 g. oleju macadamia /5%/
1,5 g. oleju marchewkowego /5%/
1,5 g. oleju z dzikiej róży /5%/
1, 2 g. masła shea /4%/
FAZA WODNA:
18 g. hydrolatu szałwiowego /60%/
0,6 g. niacynamidu /2%/
0,6 g. d-pantenolu /2%/
FAZA DODATKÓW:
3 g. witaminy C /10%/
po kilka kropel witaminy E i olejku lawendowego
4 krople konserwantu w płynie
WYKONANIE:
Odważam frakcję olejową i rozpuszczam w łaźni wodnej.Około 10 g hydrolatu odlewam do osobnego naczynia i rozpuszczam witaminę C.Troszkę się rozpuszczała, trzeba było być cierpliwym.Frakcję wodną odważam w zlewce i rozpuszczam w niej niacynamid.Zlewkę ustawiam obok tygielka z frakcją tłuszczową.Po osiągnięciu tych samych temperatur do frakcji olejowej wlewam wodną, mieszanina od razu się emulguje.Gdy całą mieszanka osiągnie temperaturę ok. 45 stopni, dodaję roztwór witaminy C , kilka kropli olejku lawendowego i konserwant.Całość zamykam w plastikowym słoiczku i przechowuję ok. tygodnia w lodówce.
Mój kremik pachnie lawendą, lubię stosować kremy o zapachu lawendy na noc, bo jak powszechnie wiadomo lawenda działa uspokajająco, koi i pomaga zasnąć.Krem jest dość lekki, nadaje się do stosowania pod makijaż, nawet mineralny.Jestem z niego naprawdę zadowolona.Dodatkowo zawiera olej marchewkowy ,który chroni skórę przed promieniowaniem UV.
Jeżeli interesują Cię domowej roboty kremy, mydła, szampony itp. to trafiłaś idealnie! 🙂 Na tym blogu znajdziesz przepisy na naturalne kosmetyki, które jak wiadomo są przez nas najbardziej pożądane. Może warto byś spróbowała zrobić je dla siebie sama? Wraz z Agnieszką przygotujemy dla Ciebie kilka propozycji, może i Tobie przypadną do gustu.
To moja Agnieszka 🙂
A oto ja 🙂
Osobiście naturalnymi kosmetykami interesuję się od niedawna i to właśnie dzięki Agnieszce. JEST ONA MISTRZYNIĄ W TYM CO ROBI! Od ponad roku testuje kosmetyki własnej roboty na całej rodzinie i mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że są to najlepsze kosmetyki jakie miałam do tej pory. Zresztą Aga jest najlepszą farmaceutką jaką znam więc nie mam czego się obawiać testując kolejne kremy itp. mimo, że mam bardzo wrażliwą cerę.
Co do moich innych zainteresowań to jest ich bardzo wiele, dlatego też czasami będą się pojawiać inne posty niezwiązane z kosmetykami, a np. muzyka, pomysły na różne nietypowe upominki, podróże i inne 🙂
Miłego oglądania! 🙂
Marta